Niech się sypie, co się chce
Oryginalny wlew paliwa w 690 jest otwierany na kluczyk. Niestety mechanizm otwierający wlew działa ciężko. Zacina się, przez co istnieje duże ryzyko złamania i tak wątłego kluczyka.
Wlew ma kształt dopasowany do siedzenia i owiewki. Wygląda skromnie, ale dobrze. Zabrać takiego na przejażdżkę w błocie, pobobrować trochę, pobawić się, pojawić się na stacji benzynowej brudnym, ale jakże uśmiechniętym… I tu pojawiać się może kłopot – część błota, które niefortunnie nie doleciało do pleców kierowcy, wylądować może właśnie na wlewie z tyłu motocykla. Podczas otwierania wlewu, część zanieczyszczeń potrafi wpaść do zbiornika stwarzając zagrożenie dla pompy paliwa i wtryskiwacza – efekt końcowy murowany. To tylko kwestia czasu, kiedy pompa nawali.
Aby zapobiec jakimkolwiek problemom zamontowałem aluminiowy wlew paliwa od Rally Raid Products. Nakręcany korek eliminuje problem złamanego klucza oraz nawet jak pokryć go całego mazią, jest elementem, który szybko można przetrzeć. Smukła i wysoka szyjka wlewu zabezpiecza przed drobinami znajdującymi się wokół. Dodatkowo, dzięki zupełnie innej konstrukcji w porównaniu z oryginałem, mogę założyć dodatkowy filtr paliwa przez wielu zwany „skarpeta”. Montuje się go pod akcesoryjny wlew, gdyż pod oryginalny nie ma wystarczająco miejsca by go upchnąć.
0 komentarzy