Trzy miesiące temu świat się zatrzymał. W jednym momencie wszyscy straciliśmy to, co było dla nas zwyczajne i na porządku dziennym – możliwość swobodnego przemieszczania się i spotykania się z innymi. Każdy z nas miał jakieś plany i każdy z nas musiał je przesunąć lub zmodyfikować. Jak większość z Was wie, my również zaplanowaliśmy motocyklową podróż dookoła świata. Miała się zacząć tej wiosny, ale wierzymy, że co się odwlecze, to nie uciecze. Trzymamy rękę na pulsie i czekamy na zielone światło, aby móc zacząć naszą przygodę. Ale jak długo? Trudno przewidzieć. Przyszły czasy, kiedy zaplanowanie nawet następnego tygodnia jest niepewne. Sytuacja na świecie zmienia się dynamicznie każdego dnia.
Coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, że nie tak szybko będzie nam dane wyruszyć. Nie chcemy marnować ani chwili, więc postanowiliśmy kupić drona, który będzie nam towarzyszył w podróży! Łukasz już jakiś czas nosił się z zamiarem zakupu ale poza wieloma zaletami, pojawiały się też minusy, jak np. dodatkowa elektronika, którą trzeba ładować i chronić, czy dodatkowe kilogramy w bagażu. Ostatecznie przymusowy przestój zaważył i był tylko dodatkowym bodźcem do kupna. Dany nam czas wykorzystamy na naukę obsługi sprzętu i montowania interesujących filmów. Chcemy zobaczyć świat z innej perspektywy i żeby nasze wspomnienia z podróży były jeszcze piękniejsze.
W ostatniej chwili, tuż przed zamknięciem granic, zdążyliśmy wycofać wysyłkę motocykli do Stanów Zjednoczonych. Uff, mieliśmy szczęście i podjęliśmy słuszną decyzję! W przeciwnym razie, motocykle już czekałyby na nas w Nowym Jorku prawdopodobnie przez rok. Wszystkie loty zostały odwołane, a my zdecydowaliśmy się przeczekać pandemię w Anglii. Co prawda tutaj jest więcej przypadków niż w Polsce i ograniczenia są surowsze, ale mimo to argumenty przemawiały za pozostaniem w UK. Do normalności sprzed pandemii jeszcze daleko, jednak restrykcje pomału i stopniowo maleją. W Polsce ludzie już mogą podróżować po kraju, nocować poza domem i korzystać z restauracji. My jeszcze nie mamy takiej swobody, ale właśnie rząd złagodził zakazy i jedną ze zmian jest możliwość przemieszczania się dalej niż tylko w swojej okolicy. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy z tego nie skorzystali, zatem wybieramy się na wybrzeże w północnym Devon – tam nas jeszcze nie było! I oczywiście zabieramy nowy sprzęt, by go przetestować.
I to jest super wybór! Widoki rozpościerające się z poszarpanych klifów są wspaniałe. Już wcześnie rano ruszamy na szczyt, aby móc używać drona zgodnie z przepisami, które nie zezwalają na obecność innych ludzi w okolicy. Krótki sen wynagradza nam przepiękne oświetlenie wschodzącego słońca oraz gromada górskich kozic pasących się leniwie na stromej grani. Tutaj, rozpoczynamy dzień kilkoma lotami, rozkoszujemy się śniadaniem z pięknym widokiem gratis i po wstępnych achach i ochach, ruszamy dalej.
Przez cały dzień wędrujemy ścieżką wzdłuż wybrzeża. Za każdą górką, za każdym wzniesieniem, kiedy wydawałoby się, że najlepsze już widzieliśmy, odsłania się jeszcze piękniejsza sceneria. Łukasz już się niepokoi, że 3 baterie mu nie wystarczą na nagranie tych pięknych miejsc! Skały ostro wcinają się w morze zmuszając fale do zmiany kierunku. Te czasem zderzają się ze sobą napływając z przeciwnych kierunków. Piękna pogoda i słońce towarzyszą nam przez cały wyjazd, a za parę dni będzie schodzić skóra z ramion! Ale warto! Albo po prostu następnym razem trzeba pamiętać o kremie. 😉
Przed Wami filmik z północnego Devon a w galerii obejrzycie więcej zdjęć. To jest nasze pierwsze doświadczenie z dronem i jest nieźle! Choć na pewno wraz z doświadczeniem przyjdą kolejne umiejętności, ale pomysłów już jest wiele!
0 komentarzy