Lekcje prawidłowej jazdy w terenie

Mamy spore doświadczenie w jeździe motocyklowej… ale tylko szosowej. Już zdążyliśmy się zorientować, że technika jazdy w terenie  jest inna jak to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Przeczytanie książek i zgłębienie teorii trochę nam tę wiedzę przybliżyło, ale to wciąż nie to samo, co spojrzenie profesjonalnym okiem. Dlatego uznaliśmy, że dobrze jest zaliczyć trening Enduro, aby bliżej poznać tajniki pokonywania przeszkód jakie napotkamy w podróży. Z dala od cywilizacji nie unikniemy szutrów, głazów, błota, czy nawet rzek do przekroczenia.

Z pomocą przyszedł nam instruktor ze szkoły Enduro Flow – Tomek Lorek. W godzinach późno porannych spotkaliśmy się z nim w okolicy Krakowa, w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Czekał już z przygotowanymi dla nas motocyklami – Suzuki DR125 oraz Yamaha TTR125. Po prezentacji sprzętu, kilku słowach wstępu i wielokrotnych próbach odpalenia nietypowego dla Łukasza motocykla, 🙂 ruszyliśmy w teren.

Uczyliśmy się przede wszystkim prawidłowej i ergonomicznej pozycji w czasie jazdy na stojąco i na siedząco. Ergonomia jest bardzo ważna, aby zminimalizować zmęczenie i zużywanie energii tak potrzebnej w czasie długiej jazdy. Wysiłek i tak jest spory, a dodatkowe niepotrzebne zakwasy nie są pożądane. Drugą, nie mniej ważną nauką, była kontrola balansu. Dzięki niemu, łatwiej jest prowadzić motocykl, dopasować się do niego i rozluźnić nadmiernie pracujące mięśnie.

W terenie czekały na nas chyba wszystkie możliwe przeszkody oprócz rwącej rzeki. 😉 Były ostre podjazdy i zjazdy, grząskie błoto, śnieg, lód i nasze „ulubione” koleiny. Na dodatek wypełnione po brzegi wodą i błotem. Te nadal sprawiają nam największy problem i to pewnie będzie nie lada wyzwanie w przyszłości. Ponadto okazało się, że nawet po lodzie da się jeździć! O ile Łukasz sobie radził i razem z Tomkiem co jakiś czas przystawali, żeby poczekać na mnie, tak moja „technika” w większości sprowadzała się do pozycji siedzącej i używania nóg jako płóz do utrzymania równowagi. 😉 Wiem, wiem – czeka mnie jeszcze sporo pracy.

Tomek cały czas korygował nasze błędy, uzmysławiał nam co robimy źle i udzielał cennych wskazówek. W głowie pojawia się tyle nowych informacji, a czasu na ich przetworzenie i wdrożenie w czasie jazdy nie ma tak dużo! Kiedy pamiętam, żeby łokcie trzymać szeroko, to zbyt pochylam sylwetkę do przodu. Jak już skoryguję sylwetkę, to znowuż zapominam o trzymaniu motocykla kolanami. I tak w kółko walka z ciągłym poprawianiem siebie, a przy tym utrzymaniem balansu i toru jazdy. Łukasz z kolei cały czas ma w głowie hasło „pęd jest Twoim przyjacielem” i jazda oraz pokonywanie przeszkód z wyższą prędkością idzie mu dobrze. Za to podjazdy wymagające bardzo wolnego poruszania się i manewrówki są dla niego problematyczne! Oczywiście to wszystko wcale nie ujmowało nam czerpania przyjemności i frajdy z jazdy i nauki! I każdy uślizg poprawiony dodaniem gazu sprawiał ogromną radochę.

Oprócz jazdy po terenie, Tomek dawał nam rozmaite ćwiczenia. Po uprzednim ich omówieniu, uczyliśmy się zawracania z użyciem zbocza, ciasnych zakrętów, mocnych podjazdów, pokonywania przeszkód typu zwalone drzewo, czy trawersowania po zboczu.

Na koniec mieliśmy możliwość przedłużyć jazdę, co Łukasz nawet rozważał zanim zaczęliśmy, ale po trzech godzinach uznaliśmy to za całkowicie wystarczający wysiłek! Trzy godziny jest wręcz idealnie! Nie za mało, nie za dużo. Pod koniec krzywa koncentracji i wytrzymałości coraz szybciej leciała w dół. A i zakwasy następnego dnia dają znać. 😉 Łukasz miał tak twarde sprzęgło, że ciągłe napinanie mięśni spowodowało mimowolne zginanie palców jeszcze przez jakiś czas po treningu (w naszych KTMach sprzęgło jest sterowane hydraulicznie i różnica w operowaniu nim jest ogromna). A moja wciąż przesunięta do przodu sylwetka dała popalić mięśniom czworogłowym ud. Za to uśmiech długo nie schodził nam z twarzy. To był super pozytywny wysiłek!

Oczywiście jeden trening nie czyni nas mistrzami, ale wzbogaca nas w nową wiedzę i wiele uświadamia! Po kursie czujemy się pewniej i wiemy nad czym pracować! Pewnie jeszcze spotkamy się z Tomkiem, żeby poprawić swoje umiejętności!

Udostępnij:

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *