Plastik bombastik
Kurna, żeby w takim motocyklu osłona silnika wykonana była z tworzywa sztucznego?? Ktoś ewidentnie w dziale marketing/sprzedaż zadbał o płynność sprzedaży dodatków. Może i jest wystarczająca do codziennego użytku, jednak przy pechowym uderzeniu szybko się rozleci. Dla mnie wymiana obowiązkowa.
Na rynku występuje dość spory wybór różnych osłon do naszych motocykli. Wyposażone są w zmyślne dodatki, pojemniki itd., a producenci wyścigują się w podwyższaniu cen. Jako, że używki nie są mi straszne, stwierdziłem, że warto poczekać na okazję i nie wyrzucać £££ kasy tylko za to, że będę pierwszy, który z płyty skorzysta. Moją upolowałem dość szybko, w sumie płytę miałem kupioną nim odebrałem motocykl 😉 Na drugą, dla Moni, przyszło trochę poczekać, ale i tu poszukiwania zakończyły się sukcesem. Oba motocykle mają teraz ten sam model aluminiowej osłony od KTM Powerparts. Może jeden z bardziej podstawowych modeli, ale z pewnością mocniejszy jak to, co wyszło z motocyklem z salonu.
Dodatkowo zdecydowałem się założyć aluminiowe osłony na pokrywę sprzęgła i alternatora, czyli najbardziej wystające na boki elementy silnika. Może i gadżet dla wielu osób, ale jak dla mnie zadbanie o jednostkę napędową jest jednym z ważniejszych punktów. Nawet z pogiętymi lagami jakoś doczłapię do miejsca, gdzie będzie można coś zaradzić – z rozwalonym silnikiem już nie. Jeżdżąc po gorszych drogach, wywrotki zdarzają się częściej jak by się chciało. Wtedy pechowo wystające części nawierzchni mogą szybko i skutecznie przebić się przez pokrywę, wstrzymując dalszą jazdę na czas zalepienia otworu. I oby tylko piachu do środka nie zaciągnęło!!
Wyprofilowane pod konkretny model motocykla, aluminiowe nakładki o grubości 2,5 mm nabyłem od polskiego sprzedawcy. Montaż przy pomocy sporej ilości silikonu RTV naniesionego na wewnętrzną stronę osłony, a następnie dociśnięcie do pokrywy. Tyle! Trzeba tylko odczekać kolejne 24-48 godzin by silikon mógł się utrwalić i motocykl gotowy do drogi.
0 komentarzy